Betonów nie przepuszczono... czyli rzecz o anestezjologach.
Ktoś się czuje obrażony? Ależ nie ma o co! „Beton” -przecież to takie fajne, miłe określenie dodam, że usankcjonowane w naszym środowisku. Używają go przecież w stosunku do nas lekarzy nasze „autorytety”. O co chodzi? O co te pretensje?
A może jako środowisko lubujemy się w przestępczym procederze? Ktoś się czuje obrażony? Ale o co chodzi ? Przecież to sugerują nasze „autorytety”!
To są normalne, kulturalne stwierdzenia. Sankcjonowane bezczynnością Rzecznika Odpowiedzialności zawodowej!
Cytuję :”część specjalizacji odbywa się „na telefon”- to sugeruje,uprawianie masowego procederu poświadczenia nieprawdy (przestępstwa) w dokumencie urzędowym jakim jest karta specjalizacyjna.
A czy aby to publiczne stwierdzenie „Niewielu jest prawdziwych opiekunów specjalizacji „ jest zgodne z zapisami „Kodeksu etyki” ?
Piszecie Państwo (85% zdających oblało egzamin), że w części testowej Państwowego (bardzo ważne określenie) Egzaminu Specjalizacyjnego z Anestezjologii znajdują się pytania, na które w obowiązującej Was lekturze można znaleźć wzajemnie wykluczające się odpowiedzi ? Czyżby z taką pogardą traktowały was osoby odpowiedzialne za egzamin? To niemożliwe! KŁAMIECIE...
Wojciech Buczyński