14.11.2012
List do jednej z lekarek która zwróciła się do mnie o pomoc:
Proponuję także kontakt z tą osobą (tu adres mailowy ) która prowadzi sprawę z ramienia lekarzy zdających PES ze specjalizacji (tu nazwa)
Witam !
Sprawa wygląda zasadniczo tak:
Pani Doktor wyobraża sobie (ja też sobie to kiedyś tak wyobrażałem, ale już jestem mądrzejszy o kilka lat), że z powodu oczywistej krzywdy jaką zaznali zdający można coś od razu załatwić, wywalczyć.
Mówiąc „od razu” mam na myśli termin ok 1-2 miesiące.
Niestety nic bardziej błędnego.
Np.
Zdający zgłasza się do konsultanta krajowego ew. innego urzędnika i mówi tak:
W pytaniu takim a takim jest błąd polegający na tym, że na podstawie obowiązującej literatury można uznać za prawidłowe dwie odpowiedzi (tzn. na podstawie jednej książki prawidłową odpowiedzią jest odpowiedź A, a na podstawie innej książki za prawidłową odpowiedź uznajemy odpowiedź B). I pomimo, że zdający może mieć rację to nic z tego, ów urzędnik w sposób arogancki zasłoni się przepisami np. (przykład nie wydumany a z życia wzięty):
- nie można już nic zrobić bo termin do składania reklamacji dawno minął (można to zrobić tylko w czasie trwania egzaminu lub bezpośrednio po nim tzn. jeszcze na sali egzaminacyjnej)
- z uśmiechem (lub nie) odpowie (powtarzam z życia wzięte) : tych pytań Pani/Pan nie miał/a prawa wynieść/zapamiętać/zapisać , one są w nielegalnym posiadaniu osoby nieuprawnionej i on jako osoba przestrzegająca prawa nie może w tej sprawie zająć stanowiska.
A więc co robić ?
Walczyć o zmianę !
Nagłośnić w mediach?
Tak ale to półśrodek. Przecież to Sejm uchwalił takie prawo ! A że niejednokrotnie ów urzędnik pracował nad projektem tego chorego, pozwalającego na ukrywanie prawdy, zamiatanie pod dywan prawa, to już inna sprawa.
A więc co robić?
W walczyć na drodze prawnej ?
Ależ tak właśnie!
Że potrzeba czasu? Ano potrzeba!
Ale jeśli (powtarzam jeśli to się uda)- to popatrzeć na minę niektórych po opublikowaniu tych testów to bezcenne !!!! A resztę można kupić... tzn opłacić prawników (koszta niemałe ale warto).
Ale z drugiej strony patrząc to przecież, egzaminy były przeprowadzone perfekcyjnie. Odpowiedzialni za egzaminy nie mogą się bronić – bo nie wolno im ich (tzn testów) opublikować. Osoby odpowiedzialne za te egzaminy też na tym skorzystają. Używając zwrotu „ popatrzeć na minę niektórych” miałem na myśli zdających .
Zwróciła się Pani do mnie z prośbą o pomoc – bardzo dobrze.
Nie należy tylko pytać co inni dla mnie mogą zrobić, ale także co ja mogę zrobić dla siebie i innych.
Bez złudzeń! To że prowadzę to forum, zbieram pytania, opracowuje je, procesuje się, to nie wynika z jakiejkolwiek pasji społecznej. To robię dla siebie.
Jeśli każdy by w ten sposób postępował to byłoby już dawno „po sprawie”.
Mało kto pamięta sprawę limitowania podejść do egzaminu PES. Ile to było głosów, że nic nie da się zrobić. Otrzymałem bezczelny list (jako odpowiedź na jedno z zapytań) od jednego z urzędników, że w mojej sytuacji to pozostaje tylko rozpocząć specjalizację od początku i wystąpić o jej skrócenie.
Wysłałem pismo do urzędników stwierdzające, że kogoś dopuszczono do egzaminu po raz 4-ty z naruszeniem obowiązujących przepisów. Gdybym wiedział że taka furtka istnieje, to bym z niej skorzystał a nie przystąpił po raz 4-ty w „przepisowym terminie”( bo miałem akurat gorączkę, biegunkę, a może cokolwiek innego). Otrzymana odpowiedź zawierała dwa stwierdzenia.
- dopuszczenie tego kogoś to kazuistyka (!)
- że i owszem złamano prawo ale z tego że wobec jednej osoby złamano prawo to ja nie mogę oczekiwać że dla mnie też się je złamie.
No to wobec tego można by zażądać aby odebrano osobie o której mowa tytuł specjalisty chorób wewnętrznych. To byłoby sprawiedliwe, oznaczałoby koniec sprawy. Niestety to niemożliwe bo istnieje instytucja praw nabytych (osoba ta nie złamała prawa).
Wówczas robiono różne podchody:
Np. sugerowano, że osoby w podobnej jak ja sytuacji powinny się zgodzić na jakieś częściowe ustępstwa np. że należy ustanowić jakiś specjalny tryb postępowania dla osób takich jak ja (ze już ktoś nad tym „radzi”). Odpowiedziałem na to że, ja mam czas. Przecież Państwo Polskie jako organizator egzaminów jest odpowiedzialne za tą dyskryminację, w razie konieczności zwrócę się do „Europejskiego Trybunału Praw Człowieka” , zażądam także odszkodowania, a znając wyroki „Trybunału” wygrana była pewna. Wówczas nagle skończyły się próby wywierania nacisków na mnie. Prawo zmieniono, Można zdawać ile razy się chce , egzamin jest płatny od czwartego podejścia. Ja jestem zdania, że egzamin powinien być płatny od pierwszego podejścia (ale jest to tylko moje zdanie i można się z nim nie zgodzić).
Można wymusić zmiany korzystne?
Można !
Po co wymuszać jawność testów?
Aby ocenianie jakości egzaminów przestało być spekulacją a stało się całkowicie wymierną,dostępną dla wszystkich procedurą.
Aby nie byli oczerniani autorzy testu i zdający
Aby ukrócić wszelkie spekulacje pytaniami, handel jakimiś zbiorami pytań i tym podobne.
A poza tym publikuję nie tylko pytania zapamiętane, ale niektóre są publikowane są w pełnym brzemieniu.
Ba ! Centrum Egzaminów Medycznych w Łodzi jest na tyle dowcipną instytucją, że na końcu książeczki testowej umieszcza adnotację o prawach autorskich.
A jakoś żaden urzędnik nie kwapi się doprowadzić Buczyńskiego przed organy sprawiedliwości – to jest dopiero bezprawie.
Sprawa ma jeszcze inny aspekt.
Urzędnicy tolerując umieszczanie pytań z egzaminu na tym forum lub innych łamią podstawowe prawo człowieka jakim jest prawo do RÓWNOŚCI. Przecież zdający PES z innych specjalizacji nie mają tak łatwego dostępu do pytań ( co nie oznacza, że tego dostępu są pozbawieni).
Nawiązując do listu Pani Doktor, podkreślam -nic nie da się załatwić w sposób natychmiastowy.
Co ja zrobiłem w tej sprawie.
1) Byłem jednym z założycieli stowarzyszenia OSKUL ( Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kształcenia Ustawicznego Lekarzy), firmowałem nawet zbiórkę pieniędzy (zebrano ok 12000- 14000 PLN) na firmę prawniczą która miała pomóc w tym projekcie. Firma się wywiązała. Ale ludzie zawiedli wtym i ja. Pozostał po tym duży kac moralny. Robiłem wszystko aby tak się nie stało ...
2) Walczę z CEM a w istocie Ministerstwem Zdrowia o wydanie testów w których uczestniczyłem.
Zwróciłem się CEM o wydanie testów:
Dostałem informację od Dyrektora CEM:
„niema takiej możliwości” -to jest odpowiedź która nie spełnia kryteriów decyzji administracyjnej- nie można jej zaskarżyć. Zwróciłem się ze skargą do Ministerstwa Zdrowia ze skargą na bezczynność urzędu – bez skutku.
Zwróciłem się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego ze skargą, że CEM nie chce wydać decyzji ( podkreślam chodzi o samą decyzję a nie to czy ona jest na „tak” czy „nie”)
wygrałem.
Oczywiście Ministerstwo odwołało się do Naczelnego Sądu Administracyjnego- ponownie wygrałem.
No to zwróciłem się ponownie do CEM o wydanie tych testów.
W międzyczasie zmieniło się prawo ( TESTY przestały być informacją publiczną)
Otrzymałem odpowiedź- decyzję „NIE”
Zaskarżyłem decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
W w/w Sąd stwierdził nieważność tej decyzji (Ministerstwo Zdrowia odwołało się do Naczelnego Sądu Administracyjnego- wyrok jeszcze nie zapadł, tak więc trudno przewidzieć czy będzie dla mnie korzystny).
Zwracam uwagę na fragment uzasadnienia wyroku:
„Sformułowanie użyte przez ustawodawcę, iż: "Zadania testowe nie podlegają udostępnieniu na
zasadach określonych w ustawie z dnia 06 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej",
wskazuje, w sposób niebudzący wątpliwości, na to, że przepisy wskazanej ustawy nie mogą być
podstawą rozstrzygnięć w sprawie wniosku o udostępnienie treści zadań testowych. To zaś
prowadzi do konkluzji, iż zarówno decyzja pochodząca od organu pierwszej, jak i drugiej instancji,
została wydana bez podstawy prawnej.
Mając powyższe na uwadze, na podstawie art. 145 § 1 pkt 2 ustawy - Prawo o postępowaniu
przed sądami administracyjnymi w związku z art. 156 § 1 pkt 2 kpa, Wojewódzki Sąd
Administracyjny w Warszawie orzekł, jak w sentencji wyroku.
Stwierdzając, że zaskarżona decyzja nie podlega wykonaniu, Sąd działał na podstawie art. 152
powołanej ustawy - Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi.”
Całość tutaj (warto się zapoznać z całością- w uzasadnieniu jest zawarte streszczenie istoty sprawy przedstawione prawniczym, ścisłym językiem)->docs.google.com/open
Czy to wszystko piszę dla „lansu”, a może jest bezsensu ? Możliwe...
Jeśli tak nie myślisz to zrób coś, cokolwiek...
Pozdrawiam
Wojciech Buczyński
Ps.
Również Naczelna Izba Lekarska walczy u udostępnienie pytań.
Pytanie:
Czy odmowa udostępnienia pytań przez CEM spowoduje uznanie sprawy przez Naczelną Izbę Lekarską za zakończoną, czy też będzie ciąg dalszy tej sprawy.
Tak tylko pytam, jako osoba zobowiązana ustawowo do łożenia pieniędzy na tą instytucję.