Wrocław, 19.12.2008
Dziękuję Panu Profesorowi za spotkanie dnia 17.12.2008 (środa) w sprawie PES w dziedzinie chorób wewnętrznych i poświęcenie nam swojego czasu.
Próbowałem w imieniu moich mocodawców uzyskać następujące ustępstwa:
1) zniwelowanie lub usunięcie skutków jaskrawej niesprawiedliwości i nierównego traktowania, które miały miejsce w wyniku „błędu proceduralnego” (używam nazewnictwa z wcześniejszych pism CEM do mnie) polegającego na tym, że mimo braku podstawy prawnej (zdaniem CEM i PKE- nie moim) do takiego postępowania unieważniono kilka pytań, dzięki czemu grupa osób, która -pierwotnie nie zdała testu, po unieważnieniu pytań zdała test i została dopuszczona do dalszego etapu egzaminu.
2) umożliwienie osobom zdającym odpisanie sobie pytań testu, alternatywnych odpowiedzi zawartych w teście, udzielonych odpowiedzi (przez osobę odpisującą) i prawidłowych odpowiedzi według klucza. Zamiarem moim i wielu moich klientów było uzyskanie w ten sposób materiału, który będzie można zweryfikować – przedyskutować w szerokim gronie, zapytać o niektóre pytania i prawidłowe odpowiedzi wybitnych specjalistów, nie gorszych od tych, którzy układali pytania. Moim klienci są bowiem absolutnie przekonani, że jest jeszcze znaczna grupa pytań, które są wadliwe (błędnie sformułowane, zawierają więcej niż jedną prawidłową odpowiedź lub nawet odpowiedź uznana według klucza za prawidłową jest błędna).
W żadnym z tych dwóch punktów PKE lub CEM nie wykazały chęci znalezienia rozwiązania. Prowadzona była z nami polemika, podczas której użyto argumentów, z którymi zgodzić się nie sposób.
Przede wszystkim podkreślam, że w mojej ocenie prawnej PKE dokonując unieważnienia pytań działała w granicach dopuszczalnych przez prawo. Uważamy jednak, że do unieważnienia pytań doszło nie „z dobrego serca” lecz z tego powodu, że były one wadliwe. Tak zresztą CEM tłumaczył unieważnienie pytań w pismach skierowanych do poszczególnych osób.
Moi mocodawcy stanowczo twierdzą, że pytań wadliwych było więcej, CEM i PKE są tego świadome i dlatego bronią się przed umożliwieniem zdającym weryfikacji tych pytań. Takiej możliwości wykluczyć nie można.
Powstaje zatem pytanie – dlaczego unieważniono akurat te 5 pytań, a nie wszystkie wadliwe lub inne wadliwe. Jeżeli żadne inne pytanie nie jest wadliwe – bardzo prosto można zakończyć dyskusję na ten temat umożliwiając osobom zdającym weryfikację pytań w sposób podany wyżej. Podnosiliśmy podczas spotkania, że nie można wykluczyć hipotetycznej (podkreślam, że jest to rozważanie czysto teoretyczne) możliwości, że stało się tak dlatego, żeby zdały dodatkowe, konkretne osoby. Obalony został podczas spotkania argument, że przecież nikt nie wiedział jaka osoba ma jaki numer – lista nazwisk z numerami była wywieszona przed egzaminem na drzwiach. Przypominam, że gdy podczas naszej rozmowy wskazałem ten fakt – wywołało to bardzo nerwową reakcję i próbę zastraszenia mnie, że będę miał do czynienia z najlepszą kancelarią adwokacką.
Nie zgadzam się również z poglądem, że nikt nie został pokrzywdzony w wyniku unieważnienia pytań w wyniku „błędu proceduralnego”. Przede wszystkim podważone zostało zaufanie zdających do rzetelności egzaminu i podmiotów odpowiedzialnych za jego przeprowadzenie. Naruszone zostało zatem dobro ogółu.
Przedstawiam też teoretyczny przykład pokrzywdzenia konkretnej osoby: dwie osoby osiągnęły przed unieważnieniem pytań 71 punktów (nie zdały), z czego jedna odpowiedziała prawidłowo na 5 unieważnionych pytań i 66 innych pytań; a druga nie odpowiedziała na żadne z unieważnionych pytań, lecz na 71 innych. Po unieważnieniu pytań pierwsza osoba będzie miała 66 poprawnych odpowiedzi na 114 pytań (nadal nie zdała), a druga – 71 prawidłowych odpowiedzi na 114 pytań, a więc zdała. Tak więc w różny sposób potraktowane będą osoby znajdujące się początkowo w takiej samej sytuacji – co nie da się pogodzić z konstytucyjną zasadą równości (art. 32 Konstytucji; m.in. Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 04.02.1997 P 4/96).
Nie podzielam poglądu niektórych rozmówców i uważam, że zupełnie czym innym jest działanie wbrew obowiązującym przepisom, a działanie mimo braku jednoznacznej podstawy do takiego działania. W tym drugim przypadku (luki prawnej) nie można mówić o bezprawności działania. Przekładając to na konkretne rozważania w naszej sprawie – stoją Państwo na stanowisku, że brak jest jednoznacznego przepisu, który by uprawniał PKE lub CEM do unieważnienia dalszych pytań, a ja twierdzę, że wobec braku przepisu zakazującego takie działanie – można je podjąć w tym samym trybie, w jakim unieważniono już 5 pytań.
Zadali również Państwo pytanie, czy dopuszczalne jest „naruszenie procedury” (nadal posługuję się terminologią z pism kierowanych do mnie przez CEM), w celu zminimalizowania czy usunięcia szkód poniesionych przez poszczególne osoby (szkody opisane wyżej) w wyniku uprzedniego „błędu proceduralnego” (unieważnienie 5 pytań). Moim zdaniem należy na to pytanie odpowiedzieć twierdząco. Nawet przyjmując, że brak jest podstawy prawnej do unieważnienia dalszych pytań (a skoro tak, to nie było podstawy do unieważnienia pierwszych pięciu) – konstytucyjne prawo równego traktowania wymaga „wyrównania” sytuacji wszystkich osób. „Wyrównanie”to nie może polegać (czym również usiłowano nas straszyć) na powrocie do stanu poprzedniego (sprzed unieważnienia 5 pytań), ponieważ obowiązuje zasada ochrony praw nabytych. Zatem „wyrównanie” nie może nastąpić w dół, tylko w górę.
Konkludując – nadal uważam, że jedynym rozwiązaniem, które nie będzie sprzeczne z obowiązującymi przepisami, a zgodnym z elementarnym poczuciem sprawiedliwości, jest unieważnienie dalszych najtrudniejszych pytań (na które udzielono najmniej prawidłowych odpowiedzi) lub pytań wadliwych tak, aby w konsekwencji wszystkie osoby, które przystąpiły do testu, dopuszczone zostały do następnego etapu.
Ewentualnym rozwiązaniem jest dopuszczenie do dalszej części egzaminu wszystkich zdających, którym według nowych zasad (po unieważnieniu pytań) zabrakło nie więcej niż 5 punktów.